skamander skamander
152
BLOG

To nie spacerowicze protestują!

skamander skamander Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pamiętam jak powstawał NSZZ "Solidarność" to ówczesna władza określała ten ruch jak coś, co Polacy nie akceptują, coś, co jest wytworem jakiejś grupy szaleńców sponsorowanych z zewnątrz. Podobnie dzisiaj pisowski rząd chce zdeprecjonować protesty Polaków. Kiedy na ulice wychodzili zwolennicy KOD-u to rządzący określali tych ludzi jako komunistów i złodziei. Kpiono z ludzi starszych, że wychodzą, by bronić swoich utraconych stołków. Ale obecne protesty w sprawie sądownictwa, które obecnie Prawo i Sprawiedliwość chce całkowicie sobie podporządkować, są w większości protestami ludzi młodych. Tak jak ich matki i ojcowie kiedyś walczyli z dyktaturą, tak obecnie oni chcą Polskę obronić przed utratą demokracji.

Największym przegranym w obecnej chwili jest pan prezydent Duda. Prawie cała Polska protestuje przeciwko tym ustawom, które łamią Konstytucję i podporządkowują sądownictwo faktycznie jednej osobie - Prokuratorowi Generalnemu i jednocześnie Ministrowi Sprawiedliwości, czyli panu Zbigniewowi Ziobrze, który jest sterowany przez biuro polityczne PiS-u pod kierownictwem pana Jarosława Kaczyńskiego. Pan Duda jest doktorem prawa i zapewne dokładnie zdaje sobie sprawę, że te ustawy są niekonstytucyjne. Usuwanie sędziów podczas kadencji jest tej Konstytucji złamaniem. A to tylko jeden przykład z wielu, które są niezgodne z Konstytucją RP. Ma teraz nasz Prezydent nie lada orzech do zgryzienia, bo widzi, co dzieje się na ulicach dziesiątków miast. Już nie są w to włączone tylko wielkie miasta, które PiS uznaje za siedliska liberalnej demokracji, ale małe miasteczka i średniej wielkości są wstrząsane protestami przeciwko łamaniu prawa i żądaniem od pana Prezydenta zawetowania tych trzech ustaw. Zapewne pan Prezydent chciałby być legalistą, ale ma za sobą oddech pisowskiego betonu, który posunięcie pana Prezydenta zgodnie z prawem uznałby za zdradę partii. Dlatego czekam na decyzję pana Dudy i czarno to widzę - nie sądzę, że pan Prezydent uzna obowiązujące prawo za ważniejsze od chęci zawłaszczenia sądownictwa przez pisowski beton, który chce mieć start do decydowania o wyborach parlamentarnych i samorządowych w Polsce.


PS Pragnę też trochę przybliżyć jakie przekłamanie obecny Ustawodawca wprowadził w celu usunięcia sędziów Sądu Najwyższego.

 Art. 8. Konstytucji mówi:

 1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.

 2. Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej.

----------------------------------------------

 Art. 10. wprost określa zasadę podziału władz w Polsce:

 Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej.

Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały.

----------------------------------------------

 Ale też Konstytucja całkowicie rozróżnia pojęcia "Sąd Najwyższy" i "sądy powszechne" co przedstawia Art. 175:

 1. Wymiar sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe.

-----------------------------------------

Jak w takim razie odniesieniem w Konstytucji do sądów powszechnych likwidować stan osobowy Sądu Najwyższego i na dodatek wygaszać mandaty tych sędziów, i nawet Prezesa Sądu Najwyższego, jeśli Konstytucja bezpośrednio mówi  w Art. 183:

 3. Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej na sześcioletnią kadencję spośród kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.

--------------------------------------

Przecież Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego powołał Prezydent na okres sześciu lat - to jak może władza ustawodawcza (Parlament) wchodzić w kompetencje władzy wykonawczej (Prezydent)? Oparcie swojego wywodu w odniesieniu do sądów powszechnych jest zwykłym mydleniem oczu przy złamaniu Konstytucji. I nie można tego porównywać z sędziami sądów powszechnych, którzy są jedynie powoływani bez określenia czasu:

 Art. 179.

 Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony.

-----------------------------------------------------

Ustawodawca powołał się na Art. 180, pkt 5. przy wygaszeniu kadencyjności sędziów SN:

 5. W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia.

------------------------------------------------

 Ale ten artykuł dotyczył sądów powszechnych. Do obecnego polskiego SĄDOWNICTWA POWSZECHNEGO należą: sądy rejonowe, okręgowe i apelacyjne. Sądy powszechne rozstrzygają wszelkie sprawy z zakresu prawa karnego, cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, które nie są zastrzeżone dla innych sądów. Zaś Sąd Najwyższy działa na podstawie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i ustawy o Sądzie Najwyższym. Nie należy on do sądownictwa powszechnego ani do sądów szczególnych. Jest on powołany do sprawowania nadzoru nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania - jest to tzw. nadzór judykacyjny (art. 183 ust. 1 Konstytucji). Na jakiej więc podstawie PiS uzurpował sobie prawo do zrównania SN z sądami powszechnymi? Jak słyszę to tylko z powodu, że w nazwie jest wyraz "Sąd". Ale skoro wśród tych posłów, którzy podpisali się pod tym projektem ustawy o SN, tylko dwóch jest prawnikami to można to wszystko zrozumieć. Jak mogli niefachowcy wypowiadać się na temat katastrofy pod Smoleńskiem to i tu było tylko dywagowanie, co z prawem ma mało wspólnego.

skamander
O mnie skamander

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka